KAZANIE KS. PROBOSZCZA 16.03

2 NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU16.03.2025r.

1. Przyznam się do irytacji, gdy słyszę jak dorosły, a nawet starszy człowiek mówi, że odmawia „paciorek” lub modli się do „bozi”. Może tak można mówić do dziecka i to małego, które stawia pierwsze kroku i jest uczone jak składać rączki przed „bozią”. Gdy po kilkudziesięciu latach życia i wiary to się nie zmienia, mamy do czynienia z jakąś katastrofą. W psychologii znany jest syndrom Piotrusia Pana. To człowiek, który choć dorosły pozostaje dzieckiem bez odpowiedzialności i dojrzałości. Taki wieczny chłopiec lub dziewczynka. To obraz jednej z możliwości patologii ludzkiego rozwoju w tym wypadku niedorozwoju. Tu mamy do czynienia z płaszczyzną wiecznego dziecka w wymiarze wiary. I nie ma to nic wspólnego z Jezusowym wezwaniem do bycia dzieckiem do głębokiej i ufnej relacji z Bogiem. W tym zatrzymanym rozwoju obrazem Boga dla człowieka jest dziadzio z siwą brodą siedzący na chmurce. Najczęściej nie interesuje się tym, co na ziemi a jak się już przebudzi z tego letargu, to zdenerwowany ciska gromy i pioruny na zły świat.

2. Ewangelia opisując przemienienie na górze Tabor, pokazuje szok i wstrząs nowego i prawdziwego poznania Boga. Uczniowie po latach towarzyszenia Jezusowi mogli mieć głębokie przekonanie, że znają Go dobrze, a nawet doskonale. Na Taborze przeżywają wstrząs, jak bardzo się mylą w tej pewności wiedzy o Jezusie. Zachwyt, wstrząs, przerażenie tym, co widzą i słyszą: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe.” Jak można było zareagować, widząc jak żywą postaci sprzed wieków: sprzed prawie 1300 lat Mojżesza oraz Eliasza, który żył 400 lat później. A ten wstrząs jest tylko wstępem i początkiem do szoku, który apostołowie przeżyją na innej górze, którym będzie męka i śmierć Jezusa na Golgocie. Tam wszystko, co myśleli i czego się spodziewali, spali się jak słoma. A potem, gdy poznają pusty grób i dotkną zmartwychwstałego Pana, całe lata ich ludzkiej wiedzy, cała prawdą ich wiary zostanie wypalona ogniem Boskiego życia i Bożej prawdy. To przewrót jak ten kopernikański. Przez tysiące lat ludzie uważali, że ziemia jest w centrum świata, a wszystko krąży wokół niej. To była święta prawda. Nagle przyszło potężne uderzenie prawdy, że jest dokładnie odwrotnie. Uczniowie przeżywają podobny wstrząs i przewrót.

3. Nawet jeżeli nie nazywamy Boga „bozią”, nawet kiedy się modlimy, a nie mówimy „paciorek”, możemy żyć w przekonaniu, że wystarczająco znamy Boga oraz że niczego więcej nie potrzebujemy. Gdyby katecheza dla dorosłych była oddzielnym spotkaniem, a nie chwilą przed niedzielną mszą, zapewne zgromadziłaby kilka osób na kilka tysięcy. Jeżeli się mylę, pto przepraszam. Nawet my, kapłani, często kończymy naszą drogę poznawania, zgłębiania, rozkminiania (takie nowe słowo) tajemnicy Boga na czasie niezbyt wymagających studiów teologicznych. Potem można już wiedzieć wszystko i nic nie robić, nic nie czytać, niczego nie słuchać. A książki na półce to albumy z ładnymi zdjęciami. Co gorsza, im mniej wiemy, tym łatwiej odpowiadamy na wszelkie pytania i na wszystkim się znamy doskonale i z chorą pewnością. Dobra jest rada papieża Franciszka: „Jeśli ktoś zna odpowiedzi na wszystkie pytania, dowodzi, że Bóg nie jest z nim… jest on fałszywym prorokiem.” Iluż takich fałszywych proroków, co wszystko wiedzą i na wszystkim się znają, jest między nami?

4. Jesteśmy w środku postu i w środku Jubileuszu. To szansa dla tych, którzy już jakąś drogę, jakieś postanowienie podjęli, przeszli przez Drzwi Święte. I szansą dla tych, którzy jeszcze nic nie zrobili, wciąż myślą lub nawet nie myślą. Dar tego czasu, to właśnie nowe poznanie Boga, olśnienie Jego objawieniem, którego dokonał i wciąż dokonuje w Jezusie. Papieże św. Jan Paweł II i Franciszek jeden przed Wielkim Jubileuszem roku 2000 drugi teraz, mówią to samo: „kontemplować Oblicze Chrystusa”, na nowo Go poznać i zobaczyć. Jak pisze Franciszek: „umożliwienie ludziom spotkania z „Obliczem Miłosierdzia” Boga… zbawienia w Chrystusie.” Każde postanowienie: czy to modlitwy osobistej, czy udziału w modlitwie, adoracji Najświętszego Sakramentu, otwarcie Biblii, a nawet chwili lektury mądrego słowa, wszystko ma jeden cel i dar; nowego poznania Boga w Obliczu Jezusa. Każda forma postu ma do tego prowadzić. Gdy ograniczę to, co mi pożerało czas, mam Go dla Niego, by już nigdy w życiu nie powiedzieć: nie mam dla Ciebie Boże czasu. Każdy post odmówienia sobie tego, co lubię, to szansa, by pojawił się we mnie głód nowego spotkania z Panem, bym już nigdy nie powiedział: nie czuję, Boże, potrzeby spotkania z Tobą. Uczniowie poszli za Jezusem na górę Tabor, my zróbmy choć krok w Jego stronę, krok ku nowej bliskości i poznaniu tajemnicy Boga.

 59 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj