18.04 Kazanie ks. Proboszcza

                                       3 NIEDZIELA WIELKANOCNA                      18.04.2021r.

                                                              VCS

         1. Uczniowie Jezusa nie wierzą w Jego zmartwychwstanie. Ten fakt na różne sposoby przekazują nam wszystkie ewangeliczne opisy. Nie pomaga pusty grób, świadectwo kobiet, które widziały Jezusa żyjącego to za mało i opowieść dwóch spośród nich, którzy spotkali Pana w drodze do Emaus, też nic. I kiedy już wszyscy widzą Go na własne oczy, nadal nie wierzą: „Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.” A kiedy i to Jezus pokonuje, pozwalając się dotykać, a potem jedząc i pijąc, nawet wtedy ich niewiara całkiem nie mija: „oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia…” Myślą, jak to mówimy, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, to jakiś sen, zbiorowa halucynacja. A On nie tylko żyje, ale przychodzi do nich bez żadnego wyrzutu, potępianie za zdradę i zwątpienie, lecz jedynie z powtarzanym wiele razy: „Pokój wam.”

            Ta niewiara uczniów może nam samym dać odwagę, by zapytać, jaka jest nasza wiara?  I nie chodzi o to, czy wierzymy, że Bóg jest. Taka wiara najczęściej nic nie oznacza i nic nie daje. To, że gdzieś tam jest w jakimś dalekim niebie, dla ziemi teraz ma niewielkie znaczenie. I przez to życie tak wierzącego, jak i niewierzącego może się niczym nie różnić. U jednego Boga nie ma wcale, u drugiego nie ma Go tutaj na tej ziemi. Chodzi o to, czy wierzymy w Jezusa, Boga, który stał się człowiekiem i przeszedł przez śmierć, zmartwychwstając. A teraz jest i żyje. I nie tylko wtedy w Wieczerniku może być tak blisko nas, a my możemy dotykać Jego ciała, ciała, które choć jest materialne, to jednak jest już chwalebne, ma w sobie życie wieczne, nie podlega umieraniu, starzeniu się, cierpieniu. Choć bez zająknięcia się wyznajemy w Credo: WIERZĘ … „w ciała zmartwychwstanie”, to czy na pewno wiemy, co mówimy i po czym poznać, że wierzymy w zmartwychwstanie Jezusa? To oczywiste, że wierzymy w zmartwychwstanie Jezusa i nasze kiedyś, w dniu ostatecznym. Ale co oznacza zmartwychwstanie dzisiaj?

         2. Przecież nie przeżyjemy czegoś podobnego do uczniów. Jezus z naszego obrazu Miłosierdzia nie zejdzie na ołtarz, nie zobaczymy Go jak św. Faustyna. W opisach Ewangelii mamy ważny fakt: Pan Jezus broni się przed skupieniem się na Jego ciele. Kobietom przy grobie nie pozwala się dotykać, nie poznają Go, spotkania są krótkie, zaczynają się nagle i kończą nagle, pojawia się i znika. I szybko bo za 40 dni zniknie w sposób radykalny. Czemu nie dłużej? Jakby chciał powiedzieć, że tak naprawdę ważne jest nie to Jego Ciało, które widzą. Chodzi o Ciało w jego pełni, w którym jest miejsce dla każdego człowieka. Jeżeli będziemy żyć na wieki, to tylko w Ciele Jezusa. Kiedy mówimy o domu Ojca w niebie, nie myślmy, że to jakiś pałac, to będzie pełnia i ostateczna postać Ciała Jezusa. Szybko, bo już od św. Pawła to Kościół będzie widział siebie jako Ciało Chrystusa.  Choć już wcześniej Jezus o tym mówił na wiele sposobów: „Ja jestem winnym krzewem wy latoroślami.” I na tym Ciele mamy się skupić, w Nim widzieć żyjącego Jezusa, w Nim znaleźć swoje miejsce. To w Kościele dzieje się dzisiaj zmartwychwstanie, ziemia martwa, grób zamienia się w Królestwo Boże, grzesznicy zostają usprawiedliwieni, ludzie martwi otrzymują życie. Nasz stosunek do Kościoła mówi o tym, czy wierzymy w zmartwychwstanie, czy też nie. Można wierzyć w Boga, ale zupełnie nie wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa.

         3. Jak wyobrazić sobie zmartwychwstanie. Mamy obrazy otwieranych grobów i nagie postacie wychodzące z ziemi, ciała na nowo łączone z duszami. To bezradne wysiłki. Lepiej widzieć zmartwychwstanie dzisiaj. Jak w I czytaniu, gdy Piotr po uzdrowieniu sparaliżowanego głosi drugie kazanie. Jest krótko po zesłaniu Ducha i Jezus już wstąpił do nieba. Uczniowie już znają prawdę, nie ma w nich strachu, nie ma wpatrywania się w niebo, czy może Pan wróci. Oni już wiedzą, że teraz Ciało Jezusa wychodzi z tysięcy grobów. Teraz z grobów wychodzą całe rzesze ludzi i to jest najważniejsze. Po to ich Jezus powołał, tylko w ten sposób sami uczestniczą w zmartwychwstaniu. Oni wierzą w zmartwychwstanie i widzą je na własne oczy. Nie jest to tylko odwaga Piotra wobec tysięcy Żydów. Wielu widziało śmierć Jezusa i krzyczeli: ukrzyżuj Go. Mówi im: „Zabiliście Dawcę życia…” To wielka publiczna spowiedź z najstraszniejszej winy: bogobójstwa. Piotr mógł zostać natychmiast ukamienowany i nie skończyć tego kazania, jak zostanie po raz pierwszy wtrącony do więzienia z Janem. W tym co mówi, nie ma tylko oskarżenia: jesteście mordercami Boga. On sam doskonale pamięta, jak zdradził, jak się zaparł, jak nie wierzył, jak nic nie rozumiał. Sam został wydobyty z własnego grobu przez przebaczającą miłość Jezusa, otrzymał Ducha Prawdy i Miłości. Teraz patrzy na ten tłum Żydów, z których za chwilę pięć tysięcy się nawróci, nie jak na morderców i wrogów, ale jak na Ciało Jezusa, za które On umarł, które kocha nieskończoną miłością Ducha. To jest zmartwychwstanie, którego nie musimy sobie wyobrażać, ale możemy zobaczyć na własne oczy. Ludzie obnażeni przez prawdę, jak ciała wychodzące z grobów,  podnoszeni przez Ducha i miłosierdzie Boże, przez Jezusa i Jego zmartwychwstania.

         4. Żyjemy w czasie najgłębszego kryzysu Kościoła. Większego od prześladowań z XX wieku przez ateistyczne totalitaryzmy. Wróg miał  demoniczną twarz. Dziś uderzenie dokonuje się z wnętrza i objawia upadek wiary: przerażające grzechy pedofilii, chora władza duchowna, która kryła sprawców, a nie ratowała ofiar. To dopiero początek uderzenia w serce Kościoła przez ludzi, którzy są pobożni i gorliwi. Każdy papież był obiektem ataków, jednak skala uderzenia w papieża Franciszka jest przeogromna. Całe grupy pobożnych wiernych na czele z pasterzami życzą mu szybkiej śmierci, nazywają heretykiem lub gorzej. Inni wykorzystują go do swoich celów jako chwilową gwiazdę. Obnażenie Kościoła zapewne będzie trwało dalej i ataki, które mają go porozdzierać także, uderzenia pobożne i niepobożne. Tak bardzo są potrzebni ludzie, którzy będą kochać Kościół poraniony i obnażony, w którym jest pedofilia, fałszywa władza duchowna, zaślepiona pobożność. Potrzeba wierzących, którzy widzą, że tak dzieje się zmartwychwstanie. Potrzeba ludzi, którzy wiarą i miłością, i darem cierpienia ogarną posługę Piotra naszych czasów. Tyle razy nas prosi: módlcie się za mnie. Nie jest superbohaterem, jest człowiekiem, któremu Pan powierzył misję wskazywania drogi wychodzenia DZIŚ z grobu dla Ciała Jezusa, którym jest Kościół. Potrzeba ludzi, którzy będą w tę wspólnotę kościelną wnosić pokój, przebaczenie, cierpliwość nawet wobec tych, którzy swoją zaślepioną gorliwością tę wspólnotę rozbijają pod pozorem troski o komunię, o małżeństwo, o celibat, tradycję. Potrzeba naszej wielkiej i wytrwałej modlitwy za Kościół, tym dziś jest wiara w zmartwychwstanie. Jest to wiara, że Kościół jest Ciałem Jezusa poranionym i martwym, które Pan wyprowadza z grobu. Wierzę w ciała zmartwychwstanie. DZIŚ. 

 492 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj