KAZANIE KS. PROBOSZCZA 08,06
UROCZYSTOŚĆ BOŻEGO CIAŁA | 08.06.2023 r. |
1. Wszyscy znamy widok niemowlaka, który wszystko co się da, wkłada do ust, a jak tylko może, to połyka. Do 18 miesiąca życia jest to dla dziecka podstawowy sposób poznawania świata. Czasem wygląda to śmiesznie, często jest niebezpieczne. Jeden z chirurgów wspomina wyciągnięcie z brzucha dziecka bransoletki złożonej z kilkunastu magnesów. Dziecko połykało je po kolei, a w brzuchu ułożyły się one w okrągłą bransoletkę. Jednak już połknięcie baterii może skończyć się śmiercią. Na szczęście z tego się wyrasta i człowiek dorastając, już wie, że wielu rzeczy po prostu się nie je. Czy jednak tak jest naprawdę? Czy naprawdę wyrastamy z jedzenia byle czego, a nawet z karmienia się tym, co nas może zabić? Opowieści z subkultury więziennej wydają się niewiarygodne. Codziennie w więzieniach dokonywane są samookaleczenia. Niektóre nawet mają na swoim terenie ambulatoria chirurgiczne, by zabieg wyciągania tego, co połykają więźniowie, dokonać na miejscu. Wykaz połykanych rzeczy jest szokujący. Można połknąć okulary, metalowy pręt, sztućce, sprężyny z łóżka, szkło, śruby. Tyko po to, by na chwilę wyjść z więziennej celi. Może to zły przykład, my nie żyjemy w więzieniach. Jednak zjawisko karmienia się byle czym, gdy ktoś ŁYKA WSZYSTKO jest niezwykle powszechne. Do najbardziej oczywistych należy ryzykowne używanie alkoholu, przekraczające wszelką miarę, aż po śmiertelną chorobę alkoholizmu. Rzesze młodych używają zabójczych środków chemicznych zwanych dopalaczami, gdzie jest nawet domieszka trutki na szczury. Można mówić o łykaniu pornografii, albo powszechnej manii zakupów ponad wszelką potrzebę, by się zaspokoić. Podobnie też działa głęboka wiara, że posiadane pieniądze, władza, seks, wiedza zaspokoją nasz głód. Nasycą nas i nakarmią. Dziś zanika wiara w Boga i jednocześnie ludzie uwierzą w każdą bzdurę, w każdą propagandę. Nie karmimy się Bogiem, by bez wahania karmić się każdą trucizną, nawet na szczury.
2. Czemu nie docierają do nas słowa Jezusa: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem… Kto spożywa ten chleb będzie żył na wieki.” Ludzie słuchający Jezusa wątpią: „Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia.” Dziś panuje przekonanie, że Bogiem nie da się nakarmić. W I czytaniu mamy obraz pustyni, miejsca martwego, bez pożywienia, jest tylko manna, chleb, który daje Bóg. My raczej przypominamy rozbitków na morzu, którzy giną z pragnienia otoczeni bezkresem słonej wody. Piją łapczywie, choć wiadomo, że słona woda w końcu ich zabije. Ludzie są przekonani, że karmienie się Bogiem to bzdura i gotowi karmić się wszelkimi truciznami, słoną wodą. Żydzi w Ewangelii nie wiedzieli nic o Komunii Świętej, o przyjmowaniu Ciała Jezusa. My już wiemy i możemy powiedzieć: to nic nie daje. Trzeba nawet przykazania, by raz do roku nakłaniać do Komunii. Patrzymy na ludzi, którzy codziennie, a nawet wiele razy dziennie przyjmują Komunię z poczuciem: TO NIC NIE DAJE. Złe przyjmowanie Komunii jest już opisane w Słowie Bożym. Przez wielu mistyków i proroków skarży się Jezus, że jest przyjmowany, jakby był nikim. Najważniejsze jest nasze własne przeżycie. Co daje nam Komunia, gdy przyjmujemy ją często, czego nam nie daje, gdy przyjmujemy ją rzadko lub wcale? Można żyć latami, dziesiątkami lat bez Komunii, nie czując, że coś tracimy. Można przyjmować Komunię codziennie jak rutynowe połykanie, które nic nie daje.
3. Chleb, który staje się Ciałem Jezusa składa się z mąki i wody, nic więcej. Tak, jakby ktoś w czasie posiłku zamiast chleba zjadł szklankę mąki, popijając szklanką wody i uważał, że tak można, bo chleb to mąka i woda. Wszyscy uznamy, że to głupie. Woda i mąka muszą zostać zmieszane, wyrobione i wypalone ogniem. Wtedy są chlebem, wtedy karmią i nasycają. Jeden z ojców kościoła uczy, że gdy się nie modlimy, a przyjmujemy komunię, to jakby karmić trupa, jakby wpychać jedzenie do ust zmarłego. Nic mu to nie da, bo jest martwy. Komunia nie jest aktem kulinarnym, nie jest zwykłym połknięciem. Jest spotkaniem, rozmową, poczuciem więzi i relacji. Czy nasza Komunia jest takim spotkaniem, rozmową, relacją więzią? Czy jest w niej czas na słowa radości i wdzięczność, że On jest i przychodzi? Czas na słowa, że Go pragnę i potrzebuję, chcę by był w moim życiu. Jedno z dzieci komunijnych podzieliło się zdziwieniem dorosłych, że dzieci nie miały żadnych wielkich egzaminów. Dawniej dzieci wiedziały, co to Komunia. Trzeba było wykuć wiele reguł, przyjść egzaminy, które poprzedzały bezsenne noce i kłopoty żołądkowe ze stresu. Jeżeli tak rozumiemy komunię, to trudno się dziwić, że przy najbliższej okazji od niej uciekamy jak najdalej. Egzamin zamiast uczenia się przyjmowania niewyobrażalnej bliskości Boga w Jezusie, uczenia się spotkania, rozmowy, radości, że On JEST. Taka Komunia sprawia natychmiastowe ożywienie naszej modlitwy. Nie tylko tej rannej i wieczornej. Rodzi się w nas pamięć, że On we mnie i ze mną jest zawsze i wszędzie. To już nie obowiązek, który muszę wypełnić, ale radosne poczucie, że Boskie życie we mnie jest. To jest OGIEŃ, który sprawia, ze wreszcie przyjmuję prawdziwe Ciało Jezusa, karmię się prawdziwym chlebem, dającym życie wieczne.
4. I jeszcze jeden krok. Kto przyjmuje Jezusa i Nim się karmi, chce słuchać także Jego Słowa. KARMIĆ SIĘ SŁOWEM. Przyjąć Komunię, to posłuchać Jezusa. Tak często słuchamy tylko samych siebie, słuchamy wszystkich wkoło, pseudo nauczycieli i szarlatanów. Tylko nie Jego. Komunia oznacza, że chcę posłuchać, co Jezus do mnie mówi. Bez Jego Słowa nie ma ani żadnej prawdziwej modlitwy, ani prawdziwej komunii. Nie musimy dzisiaj analizować ze smutkiem jak wyglądała przez życie nasza Komunia z Jezusem. Przed nami, dopóki żyjemy, jest zawsze szansa tej nowej i jakoś pierwszej komunii. Dziś jest dzień łaski NOWEJ KOMUNII. Jezus uzdrowi całą naszą przeszłość, nawet to połykanie Go, jakby był tylko odrobiną mąki i wody. Dziś możemy Mu powiedzieć najprostsze słowo wiary i bliskości. Nawet powtarzając z czułością, wiele razy: Jezu JESTEŚ. I może w innych momentach tego dnia łaski, gdy pójdziemy w procesji, aż po modlitwę wieczorną powtórzyć: Jezu JESTEŚ. I może jest jakieś Jego Słowo, które do mnie szczególnie przemawia. Jeżeli nie mam swojego ulubionego, to z dzisiejszej liturgii: „Kto spożywa ten chleb będzie żył na wieki.” Łaska tego dnia może w jednej chwili wprowadzić nas w prawdziwą Komunię, w karmienie się Chlebem z nieba, smakiem życia wiecznego. Może nas też zacząć uwalniać od wszystkich trucizn, którymi próbujemy się nasycać. Pozwólmy Panu Jezusowi na komunię z nami. Przyjmijmy Go.
189 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj