KAZANIE KS. PROBOSZCZA 21.04

4 NIEDZIELA ZWYKŁA21.04.2024 r.

1. Ślepota i utrata wzroku uważana jest największe cierpienie i kalectwo. O wzroku i jego braku mówi dziś Słowo Boże: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec…” Zachęta POPATRZCIE oznacza, że człowiek może widzieć lub nie widzieć. W chorobie i kalectwie sami o tym nie decydujemy. Tu jednak my sami możemy chcieć lub nie chcieć widzieć miłości Boga do nas. Często się skarżymy, że tej miłości nie ma i jej nie widać. W naszym świecie i życiu widzimy co innego: cierpienie, zło, wszelkiego rodzaju grzechy i nieszczęścia. Lecz miłości Boga nie widać. Jednak jest ważnym pytaniem, czy my tę miłość w ogóle chcemy widzieć, co robimy, by ją widzieć. O ile mamy problem z modlitwą, o tyle z dziękczynieniem w modlitwie nie mamy problemu wcale. Dziękczynienia po prostu najczęściej nie ma wcale. Stąd nierozumienie Eucharystii, bo to greckie słowo oznacza dziękczynienie. Jeżeli nie widzimy miłości Boga, to udział w Eucharystii staje się powierzchowny i martwy. Wtedy niewiele trzeba, by ją opuścić. I staje się niezrozumiałym obrzędem.

2. Zaślepienie na miłość nie jest niczym rzadkim. Jest go pełno w naszym życiu. Nie doceniamy miłości nawet najbliższych, którzy żyją z nami pod jednym dachem dziesiątki lat. Ile zaślepionej niewdzięczności jest w relacjach do rodziców, ale i rodzice mogą nie widzieć, jakim darem są dzieci. NIEWDZIĘCZNOŚĆ jest normą. Nie jesteśmy wdzięczni za rodziny, w których żyjemy, za dar pokoju i dobrobytu. Nie jesteśmy wdzięczni za dar Kościoła i wiary, która nadaje sens życiu tu na ziemi i rozjaśnia wieczność po śmierci. Czy trzeba stać nad grobem bliskiego, by widzieć dar jego osoby? Czy trzeba stracić zdrowie, by odkryć, że było darem? Czy i u nas musi się powtórzyć tragedia Ukrainy, by odkryć, w jak dobrym miejscu ziemi żyjemy? Co nas tak zaślepia na miłość, na całe dobro i bogactwo życia? O szczycie ludzkiego zaślepienia naucza św. Piotr. Tym było ukrzyżowanie i zabicie Syna Bożego: odrzucenie Boga, który jest fundamentem i źródłem życia. Nie chodzi tylko o ateizm. Chodzi też o wiarę martwą, gdzie Bóg jest kimś dalekim, kimś, kto nic mi nie daje i nic nie może. Stąd nie trzeba i nie ma za co być wdzięcznym. Wtedy eucharystia jest niepotrzebna. Człowiek skupiony na sobie samym, tylko siebie ceni i w siebie wierzy. Nie widzi miłości Boga i innych ludzi. Wszystko mu się należy.

3. Tracimy umiejętność, którą mają nawet zwierzęta. Psy i koty doskonale wiedzą, jaka ręka ich karmi. I są wdzięczne. To porównanie nie jest obraźliwe. Księga proroka Izajasza od tego się rozpoczyna: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela. Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie.” Być może zawstydzające jest to porównanie do zwierząt, do ich instynktu dobra, wdzięczności, poczucia, że żyją z łaski. Dziś Jezus ukazuje siebie jako Dobrego Pasterza, a nas jako owce. Jeżeli jestem w Jego owczarni, znam Go i słucham. Gdy do niej nie należę, nie widzę jego miłości. Jak zobaczyć miłość Boga? Nawet jeżeli dziś widzę mało lub prawie nic? Wdzięczności można się uczyć, można się w niej ćwiczyć. Św. Ignacy uważa wieczorne dziękczynienie za najważniejszą modlitwę. Dziękować za wszystko, co nas spotkało, nawet wtedy, gdy nie widzimy w tym jeszcze dobra i miłości. Dziękować, wierząc w Jego miłość, by dzień po dniu coraz bardziej ją czuć i odkrywać. Chwila wieczornego dziękczynienia nauczy nas widzieć.

 51 Wyświetlenie,  6 Dzisiaj