KAZANIE KS. PROBOSZCZA 28.04

5 NIEDZIELA WIELKANOCNA28.04.2024r.

1. Rzadko w życiu przysięgamy i to na zawsze. Jak w przysiędze małżeńskiej na dobre i złe, do śmierci. Przysięga na zawsze jest też w święceniach kapłańskich i ślubach zakonnych. Plaga rozwodów, odejść z kapłaństwa i zakonów świadczy, że coraz mniej traktujemy te słowa nieodwołalnie. Wielu młodych nie widzi sensu w przysięgach. Żyć razem można na próbę, dłużej lub krócej. Nie obiecując żadnej wierności, a jeżeli trwania, to tylko na dobre. Kiedyś w klasach ósmych zrobiłem ćwiczenie. Punkt pierwszy: napisanie, co sądzą o nierozerwalności małżeństwa. Wielu pisało: nie da się przysięgać na całe życie, jeżeli już, to na 3 lata, może 5. Nie wiedzieli, że czeka ich punkt drugi. Napisanie przysięgi dla takiego małżeństwa. Obiecuję, że będę z tobą 3 lata, chyba, że wcześniej zachorujesz lub mnie sobą zmęczysz. Nawet kiedy jakoś trwamy w naszej przysiędze, okazuje się, że można ją łamać na wiele sposobów. Nie tylko zdradą, czasem realną, a czasem w głowie i sercu. Takim łamaniem może być pornografia, brak czasu dla drugiej osoby, uciekanie w pracę, hobby. Zaniedbanie czułości i bliskości, nierozmawianie o tym, co dzieli, nieprzebaczanie sobie.

2. Te rozważania o naszych ślubach są nam potrzebne, by odczytać dziś Ewangelię z obrazem winnego krzewu. I jak w tym ćwiczeniu dla klas 8 są dwa punkty. Najpierw jest działanie samego Boga, który o nic nie pyta i na nic nie czeka. Dokonuje dzieła oczyszczenia krzewu, by przynosił owoce. To radykalna ingerencja, która tnie i spala. To jest dla nas szokujące, bo wizja Boga jako nieobecnego i słabego dziadka zupełnie się sypie. On naprawdę wstrząsa światem, Kościołem i życiem każdego z nas, choć w to nie bardzo wierzymy. Drugi punkt jeszcze bardziej zaskakuje, gdyby ktoś myślał, że w takim razie niech sam Bóg wszystko załatwi. Pojawia się najczęstsze słowo tej Ewangelii: TRWAJCIE. Oraz co się dzieje, gdy NIE TRWAMY. Trwać to inaczej zamieszkać lub przykleić się do kogoś. Ale nie jest to jakiś superklej, który łączy raz na zawsze. To trwanie, jak wszystkie nasze prawdziwe śluby, trzeba codziennie i na nowo wybierać, potwierdzać, być wiernym i cierpliwym. Codziennie można też nie trwać, odejść, zdradzić, odkleić się. W naszej wierze i więzi z Bogiem musi się stać coś na wzór przysięgi małżeńskiej, która buduje trwałą więź na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Z tą różnicą, że śmierć nie jest tu końcem, lecz spełnieniem. Skleić się z Bogiem na amen.

3. Nasz związek z Bogiem i modlitwa, która go wyraża, najczęściej przypomina taki konkubinat, a nawet wolny związek bez zobowiązań. Raz jestem, raz mnie nie ma, przychodzę i odchodzę, kiedy mi się chce. Bez żadnego trwania i wierności. Nie chce mi się modlić, to się nie modlę, pada deszcz, jest zimno lub za ciepło opuszczam Eucharystię. Nie czuję potrzeby spowiedzi, to się nie spowiadam. Jeden z największych nauczycieli wiary i modlitwy św. Teresa Wielka mówi o absolutnej konieczności: „mocnego i odważnego postanowienia, by nigdy nie porzucić modlitwy.” To jak ślub na dobre i na złe. Od tego wszystko zależy. Pisząc o człowieku, który podejmuje tę decyzję modlitwy, daje taki obraz: „Wie, że co będzie, to będzie, ale cofnąć mu się nie wolno. Podobny jest do żołnierza w boju, który wie, że jeżeli nieprzyjaciel zwycięży, nie daruje mu życia…Mając taką pewność, z tym większym będzie walczył męstwem…albo musi zwyciężyć albo zginąć.” Wojna na Ukrainie pokazuje, jak ten obraz jest prawdziwy. Wielu żołnierzy i całe oddziały walczą do śmierci, wiedząc, co ich spotka w rosyjskiej niewoli. Teraz lepiej rozumiemy czemu Kościół połączył zaniedbania duchowe modlitwy, Eucharystii z sankcją grzechu. Robi to, by nam pokazać prawdę, że tak decydujemy o naszym życiu i śmierci, decydujemy czy trwamy w Jezusie czy usychamy. Czy dziś jestem zdolny do takiej decyzji i do takiego związku i ślubu z Bogiem?

 192 Wyświetlenie,  2 Dzisiaj