KAZANIE KS. PROBOSZCZA 03.05

NMP KRÓLOWEJ POLSKI03.05.2024r.

1. Łatwo wierzymy w cuda z przeszłości, jak np. w historię pokonania szwedzkiego potopu. Tak nazywano VI wojnę polsko-szwedzką w połowie XVII wieku. Polska była atakowana z wielu stron przez Moskwę i Kozaków. Na Mazowszu zginęło 40% ludności od barbarzyństwa żołnierzy szwedzkich, którzy zabijali i niszczyli wszystko: zamki, kościoły, zwykłe chaty. Inni ginęli od epidemii i głodu. Zniszczono Warszawę, kraj był jak wielki grobowiec. Czego nie zniszczono, to rabowano i dziś możemy to zobaczyć w muzeach szwedzkich. To był początek końca potęgi Rzeczpospolitej. Łatwo wierzymy w cud nad Wisłą choć i to była straszna wojna ze zniszczeniami i dziesiątkami tysięcy ofiar żołnierzy i ludności. Ludzie, którzy wtedy żyli, pewnie nie myśleli o żadnym cudzie. Po prostu musieli wybrać: czy włączyć się do walki, czy stać z boku obojętnie i myśleć w kategoriach: byle mnie się nic nie stało. Wielu dziwi i krytykuje to, co dzieje się w Ukrainie, że jedni walczą i giną, a inni uciekli. Jednak według badań u nas na pytanie o zachowanie na wypadek wojny 40 % deklaruje ucieczkę, nie ucieknę, ale nic nie robię – to 22%, 15,7% deklaruje walkę. Oczywiście to tylko deklaracja bez prawdziwej wojny. Naprawdę może być jeszcze gorzej.

2. Czy to takie wróżenie z fusów? Jednak daje do myślenia. Dziś słowo Boże od czytania z Apokalipsy ukazuje trwającą wojnę duchową. Na nią nie czekamy, ona trwa. Była wczoraj, jest dzisiaj i będzie jutro. Najpierw wizja „Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.” Stąd bierze początek symbol Unii Europejskiej. To jednak jest obraz zwycięskiego Kościoła, zbudowanego na fundamencie dwunastu apostołów. To zwycięstwo wydaje się zaraz znikać w obrazie przerażającym: „I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.” Nie jest to walka, lecz sytuacja beznadziejna. Rodząca kobieta jest bezbronna wobec smoka, wcielenia przemocy i siły. Ileż razy dawniej i dzisiaj Kościół jest w beznadziejnej sytuacji. Zanika, unicestwiany przez wrogów z zewnątrz i przez to, co dzieje się w jego wnętrzu. Istota jego misji, sedno istnienia czyli dawanie Jezusa, życia Bożego są przekreślone. Jednak staje się coś, co wszystko zmienia: wielka interwencja Boga, wielki znak na niebie, który ocala i ratuje. Wszystko kończy się uwielbieniem Boga, bo apokalipsa to nie obraz nieszczęść, lecz objawienie się Boga, o którym wielu sądzi, że przegrał lub że nic nie może.

3. Rozważanie dawnych cudów nic nam nie da, jeżeli nie odkryjemy w jakim cudzie my dziś możemy uczestniczyć. Łatwo tego nie widzieć, bo ten cud ma postać trudną i nie brakuje w nim wielkich mroków. Bolesne są kryzysy w naszych rodzinach. Groźny jest stan Kościoła i zanikanie wiary. Z przerażeniem patrzymy na to, co dzieje się w Ojczyźnie i jakie zagrożenia ciążą nad światem. Myślimy, do czego to wszystko prowadzi i jak się skończy. W Ewangelii, która dzieje się pod krzyżem, w godzinie mroku śmierci Jezusa, której jeszcze nikt wtedy nie nazywał Godziną Miłosierdzia, uczeń otrzymuje dar Matki: „Oto Matka twoja.” Przed nami maj z szansą odnowienia modlitwy z Maryją. Potrzebujemy Jej, by nas – jak Swoje dzieci – nauczyła widzieć ten WIELKI ZNAK, byśmy nie uciekli, nie pogrążyli się w pesymizmie lub fałszywym egoizmie, że to nie u nas jest wojna, nie u nas jeszcze kościoły są puste. Nauczy nas być po stronie Boga w cudzie Jego zwycięstwa.

 150 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj