KAZANIE KS. PROBOSZCZA 22.12

4 NIEDZIELA ADWENTU22.12.2024r.

1. Najlepsze współczesne testy ciążowe są skuteczne po 2 tygodniu. W tej scenie Ewangelii Maryja odkrywa, że jest matką. Od kilku dni żyje w mroku wielkiej tajemnicy. Wyraziła zgodę na Boży plan: „poczniesz i porodzisz Syna…” Jednak zupełnie nie wie, jak ani kiedy to się stanie. Nie wiedziała, że jej akt wiary stał się momentem poczęcia Syna Bożego. Prawdziwa wiara potrafi się poruszać w mrokach tajemnicy, gdzie nie widać jasno, a nieraz nie widać nic. Jak współcześni żołnierze, którzy mają gogle noktowizyjne dające możliwość widzenia w ciemnościach, a nawet pozwalają widzieć, co dzieje w środku zamkniętego obiektu. Maryja szła około 150 kilometrów. Możemy się domyślać, że wydarzyło się coś opatrzności owego, co ją w tę drogę z pośpiechem wyprawiło. Jakaś okazja, jakaś łaska chwili. Może po Zwiastowaniu i objawieniu macierzyństwa Elżbiety pojawiła się karawana, która zmierzała do Ain Karim, może ktoś z bliskich wyruszał w tę drogę? Ona, młoda kobieta, nie mogła iść sama. Nie pozostała w Nazarecie sparaliżowana tajemnicą, gubiąc się w rozważaniach, zadając pytania bez odpowiedzi, czekając, nie wiadomo na co. Miała duchowy refleks: „ wybrała się i poszła z pośpiechem w góry.”

2. Żyjemy w świecie, który zmierza w jakąś otchłań, zło w rożnych postaciach tryumfuje. Mamy własne cierpienia i zagrożenia, własne mroki i burze życia, na które narzekamy i czujemy z ich powodu przygnębienie. Prawdziwa wiara widzi nawet w takim mroku Boga, Jego obecność, działanie, które wszystko przenika. Ta zdolnością widzenia poza ciemność, poza zło, poza zagrożenia to NADZIEJA. Jej biblijnym obrazem jest kotwica: „chwytając się rzuconej nam nadziei. Jest ona niezawodną i mocną kotwicą duszy, przenikającą poza wewnętrzną zasłonę. Tam właśnie dotarł przed nami Jezus” Hbr 6, 18. To obraz statku na burzliwym morzu, który zakotwiczony opiera się wszystkiemu. Jeżeli nie ma kotwicy, jest miotanym bezwolnie obiektem, tylko kwestia czasu, gdy się rozbije i zatonie. Nadzieja łączy nas z życiem wiecznym, łączy z Jezusem, który to życie w Sobie objawił, a potem wracając do nieba, uczynił z Siebie drogę. To zakotwiczenie w wieczności sprawiało, że męczennicy odważnie oddawali życie, inni odważnie poświęcali się dziełom miłości i na tyle sposobów wybierali wierne trwanie przy Bogu, trwanie w Kościele. Wbrew wszystkiemu.

3. Kto ma kotwicę nadziei, jest połączony z Bogiem, doświadcza Jego życia i miłości. To przeżyła Maryja, przekraczając próg domu Elżbiety. Wszystkie osoby tego wydarzenia przeżyły potężne doświadczenie światła, miłości Boga, wieczności, która dotknęła ziemi i ma w łonie Maryi wielkość milimetrową, kilkudniowego płodu. Człowiek może doświadczać tej nieskończonej miłości Boga na ziemi. Bez tego nasza wiara jest jak pusta butelka po wodzie. Jest, ale nic nie daje. Kosztować Boga – to owoc żywej wiary. Nawet kropla jest bezcenna. Tego doświadczenia się nie zapomina i ono zmienia życie. Maryja za kilka miesięcy znowu przeżyje mroczny czas oczekiwania na decyzję Józefa, czy przyjmie jej macierzyństwo. Będzie jej groziło wygnanie, a nawet śmierć. Ale światła nadziei już nic w Niej nie zgasi, tej pewności i ufności, że żyje w rękach Boga, że jest w niej życie Boga. Czy chcemy takiej nadziei? Może nigdy nie zakosztowaliśmy tego światła, być błogosławionym czyli szczęśliwym, bo wierzę, bo się modlę, bo żyję sakramentami, żyję w Kościele. Przed nami taka szansa refleksu wiary. Gdy będziemy przeżywać wigilię, w Bazylice Św. Piotra o 19.00 papież otworzy Drzwi Święte na znak czasu łaski: Jubileuszu. I bez względu w jakim jesteśmy stanie ducha i wiary, możemy wyruszyć w tę drogę, wybrać się w nią z pośpiechem od pierwszej chwili. Wystarczy zacząć od pragnienia, że chcę pielgrzymki ku nadziei, chcę wiary, która zakotwicza w Bogu, chcę, by światło nadziei rozjaśniło to, co dzisiaj dla mnie najtrudniejsze. Może warto zacząć od chwili modlitwy, by oddać Jezusowi to, co teraz mnie przygniata, obciąża, jest mrokiem i burzą w moim życiu. Choćby na pasterce. W mroku tej nocy pokazać Panu, gdzie nie mam nadziei, a przeciwnie: czuję smutek, frustrację, lęk i niepokój. Szybciej niż myślimy, poczujemy dotknięcie Jego miłością, Bożym Duchem, który nawet nie po 150 kilometrach, jak u Maryi, ale po jednym małym kroku w Jego stronę gotów jest nam dać zakosztować nadziei.

 75 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj