KAZANIE KS. PROBOSZCZA 12.01
NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO | 12.01.2025r. |
1. Wszyscy jesteśmy ochrzczeni. Ale czym jest chrzest w Duchu, który zapowiada św. Jan, mówiąc o Jezusie: „On będzie was chrzcił Duchem Świętym…” Sam Jan chrzcił i było to podobne do tego, co dziś przeżywamy, przygotowując się do spowiedzi. Dokładnie pierwsze trzy warunki od rachunku sumienia. Wchodząc do Jordan, ludzie głośno wyznawali grzechy. I my to robimy na początku każdej Mszy, uznając się za grzeszników. Mówimy to publicznie, choć nie wymieniamy konkretnych grzechów. Jednak ludzie nad Jordanem nie mogli usłyszeć tego, co my słyszymy: „I ja odpuszczam tobie grzechy.” Ci, którzy dziś uważają, że spowiedź jest niepotrzebna, też nie weszliby do Jordan, by wobec Jana i ludzi wypowiedzieć swoje grzechy. Można spowiadać samego siebie. Siebie usprawiedliwiać, zwalać na innych, na zły świat. Szczytem tej drogi jest wyznanie: ja nie mam grzechów, nie mam się z czego spowiadać. Wszystko co robię, co myślę i czuję, co mówię, jest dobre. Taka samokanonizacja. Choć jednak można wątpić, czy taki będzie wynik ostatecznej spowiedzi Bożego sądu, gdy całe życie zostanie prześwietlone Prawdą. Może wielu katolików poprze projekt zakazu spowiedzi do 18 roku życia? A może potem i dalej?
2. My, którzy się spowiadamy, z całą pewnością natrafiamy na trudny problem. Jest nim powtarzanie tych samych grzechów. I to nieraz dziesiątkami lat. Bywa to przyczyną odejścia od spowiedzi. Skoro nie potrafię się poprawić, to moja spowiedź nie ma sensu. Możemy zupełnie nie rozumieć, że JEST to właśnie trwające latami nasze przygotowanie do chrztu w Duchu Świętym. To jest nasz Jordan i woda prawdy. Wszyscy zaczynamy drogę od powierzchownego widzenia grzeszności. To tylko jakieś złe słowa, złe czyny. Nie mamy pojęcia, jak jesteśmy do głębi serca złem zranieni i spętani. Nałogi kojarzą się z uwikłaniem w alkohol, narkotyki, czy coś innego. Jednak źródło jest w głębi naszego serca, w nieprawdzie serca, w ubóstwieniu tego, co nie jest Bogiem. Często nie potrafimy nazwać naszych wad czyli skłonności do zła. Tym bardziej nie potrafimy nazwać, co w naszym sercu jest tego źródłem. Wierzymy jako katolicy w nieomylność papieża. Jednak ta nieomylność jest ograniczona wieloma warunkami. I niewielu papieży wypowiadało się, spełniając te warunki. Tymczasem my sami często wydajemy się nieomylni zawsze i wszędzie. Istnieje chora nieomylność: ja zawsze mam rację, to prawda, bo ja tak myślę i wszyscy mają to uznać. Ta nieomylność zaczyna się od dzieciństwa, potem rośnie i dojrzewa, rodząc gorzkie owoce. Rodzi konflikty napięcia, przemoc słowną i fizyczną, bo ja wiem najlepiej. Ta upartość rani nas w innych, a nie widzimy jej w sobie.
3. Łaska Jubileuszu może nam pokazać, czym jest chrzest w Duchu Świętym. Uznanie prawdy, że jesteśmy spętani zranieni do głębi serca i potrzebujemy nie tylko przebaczenia, ale łaski uzdrowienia serca i nowego życia. To jest OGIEŃ, który zaczyna chrzest w Duchu. Warunkiem odpustu jest uwolnienie się od przywiązania do każdego grzechu. Tu spełnia się zasada, że Pan Bóg zawsze daje nam najpierw to, czego potem od nas oczekuje. Daje pełnię miłosierdzia, uwolnienia nas, usunięcia skutków grzechów, także już wyznanych w spowiedzi. Dlatego odpustu nie możemy zyskiwać dla innych żyjących ludzi. Każdy musi sam to wybrać. Robimy to dla siebie lub dusz zmarłych, które już zasługiwać nie mogą.
4. Odpust nie oznacza kolejnego aktu pewności siebie, że ja sam się uleczę i sam się uwolnię. To Nadzieja, że ta pełnia uzdrowienia może się w moim życiu dokonać. Tym jest chrzest w Duchu Świętym. Uczyńmy pierwszy krok: wejścia w BRAMĘ ŁASKI. To wejście do najbliższego kościoła ustanowionego przez biskupa BRAMĄ. Dla nas jest to Ludźmierz. Wejść przez te Drzwi Święte, by w tej świątyni podjąć inne warunki odpustu oprócz pragnienia uwolnienia od grzechów, przywiązania do grzechu, nawet radości z grzechu. I wtedy pozwólmy, by przez chwilę, kilka minut dotarł do nas OGIEŃ DUCHA. Byśmy poczuli i usłyszeli to, co usłyszał Jezus w wodach Jordanu, gdy upokorzył się, stając się jak każdy grzesznik: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym…” Poczuć się ogarniętym ogniem miłości Boga Ojca. Usłyszeć Jego Ojcowskie wyznanie miłości, którego nawet dziesiątki lat mojej grzeszności nie zmienią: „w Tobie mam upodobanie.” To początek chrztu w Duchu.
59 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj