KAZANIE KS. PROBOSZCZA 19.04

WIGILIA PASCHALNA19.04.2025r.

1. Kilka dni temu w powiatowym szpitalu w Oleśnicy dokonano aborcji dziecka w 9 miesiącu ciąży, całkowicie zdolnego do życia. Dokonano tego zastrzykiem chlorku potasu w serce. Dokładnie tak samo jak zabito św. Maksymiliana i tysiące więźniów w Oświęcimiu. Choć tam wstrzykiwano fenol. Jeden podpis ministra wystarczył, by od kilku miesięcy można było zabijać dzieci nawet tuż przed porodem. Działają tzw. aborcjomaty w analogii do bankomatów. Tylko tam trzeba pieniądze wpłacić, nie tak wiele: 200-250 złotych i przez teleporadę u lekarza kobieta otrzymuje zaświadczenie, że ciąża szkodzi jej zdrowiu, bo źle się czuje, bo boi się rozstępów po porodzie lub z jakiegokolwiek innego powodu. Kiedy św. Jan Paweł II ukuł pojęcie „cywilizacji śmierci” wzbudziło to gorący protest. Jak śmiał obrazić nasz świat! Do dziś mu tego nie wybaczono. „Kultura śmierci” jest wtedy, gdy życie człowieka przestaje mieć wartość, gdy uśmiercanie nikogo nie dziwi. Zaczynamy zabijanie uważać za dobro, za wrażliwość. Zabić z litości, bo po co ma się ktoś męczyć. A ci, którzy zabijają jednym podpisem polityka, propagandą medialną, stają się bohaterami i gwiazdami, wielkimi autorytetami. W ankiecie młodzieży katechizowanej ogromna większość jest za eutanazją. Trochę się zastanowili, gdyby to dotyczyło ich rodziców.

Ten obraz naszego świata pomaga nam odczytać początek Ewangelii: „W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu…” Świąt, w którym człowiek zmierza jedynie do grobu, to świat pozbawiony prawdziwej nadziei, świat, który w końcu staje się „cywilizacją śmierci”. I zabijanie staje się w nim czymś normalnym, zabijanie dziecka nienarodzonego, zabijanie na wojnie, zabijanie słowem w internecie i mediach. „Zbudowaliśmy świat bezlitosnych interesów” mówił papież Franciszek wczoraj na Drodze Krzyżowej. Świat w którym dla interesu można wywoływać wojny, zabijać nienarodzone dzieci, chorych psychicznie i starców.

2. Czas wyjaśnić, czemu w naszym symbolicznym grobie jest KOTWICA? Jest ona też w logo i symbolach trwającego Jubileuszu. Jeżeli ktoś przeczytał tekst z listu do Hebrajczykow, wie, że jest to obraz ofiarowanej nam przez Boga nadziei. Kto przeczytał więcej, wie, że autor, a za nim Duch Święty, chcą przebudzić czytających do prawdziwego życia. Do „uchwycenia się nadziei… jak bezpiecznej i silnej dla duszy kotwicy…” Dokładnie to samo mówi dziś św. Paweł; „Umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.” Nadzieja oznacza, że w grobie świata i ludzkiego życia coś się wydarzyło. Kamień, który wszystko zamykał, został odsunięty, jest już w tym mrocznym grobie jakieś nowe światło, nowe życie. Ten grób przestał już być miejscem śmierci, a jest miejscem nowego życia. Choć nadal wszystkiego nie widać, nadal kobiety nie widzą jeszcze i nie spotkały żyjącego Jezusa. To jest początek wbicia się w środek naszego martwego świata BOSKIEJ KOTWICY ŻYCIA. Nadzieja pokazuje, że teraz wszystko już dalej będzie się działo według Bożego scenariusza.

3. Dziś możemy się nauczyć, czym jest to uchwycenie się nadziei? Najpierw Słowo Boże przeniosło nas aż do początku świata. Od stworzenia po cała historię z wydarzeniami, które zapowiadały tą wielką interwencję Boga, jak przejście przez morze Czerwone, wyjście z Egiptu, który był dla Izraela grobem. Tylko Bóg może cała tę ludzką grobową historię zbawić. Tej nocy wyznajemy wstąpienie Chrystusa do otchłani, by wyprowadzić z niej całą ludzkość od Adama i Ewy. Tylko Bóg może uzdrowić cała naszą osobistą historię. Tam nikt inny już nic nie może. To się dzieje w każdej spowiedzi, oddajemy mu naszą chorą przeszłość, z którą nie możemy już nic sami zrobić. W spowiedzi generalnej z całego życia może to dotyczyć wszystkiego, co przeżyliśmy.

4. Niezwykłe światło kryje się w kobietach, które idą do grobu. Wydaje się, że nie ma w nich żadnej nadziei, przecież idą do martwego Jezusa. Po ludzku jest to zupełnie bezsensowne, szkoda tej drogi. Przecież grób przywala ciężki kamień, jest zapieczętowany, czyli za otwarcie grozi jakaś straszna kara i przed nim stoją straże. A jednak one idą wbrew wszystkiemu. Nawet uczniowie musieli uznać to za beznadziejne, bo sami nie poszli. Jest w człowieku jakieś głębokie, najczęściej ukryte źródło nadziei, niezgody na życie, które toczy się w grobie i do grobu zmierza. Jakaś niesamowita siła nadziei wbrew wszystkiemu, jak siła życia w maleńkim dziecku, które trzeba dopiero brutalnie zabić. Kobiety świadczą o tym, jak potężne jest w człowieku pragnienie nadziei, jak głęboki sprzeciw wobec życia beznadziejnego. Ile razy my ulegamy propagandzie grobu, strachowi i bezradności, że nic się nie da zrobić, że tylko się ośmieszę, że z tym ciężkim kamieniem nie da się nic zrobić. Nawet w zwykłych rozmowach o aborcji i eutanazji w najlepszym wypadku siedzimy cicho. Nie dziwmy się, że nasza młodzież ma poglądy bez nadziei.

5. Niezwykłe jest też przy grobie spotkanie z dwoma tajemniczymi postaciami: „nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach.” I można powiedzieć, że fundują kobietom spotkanie biblijne. Cytują słowa Pana Jezusa, które powtarzał wielokrotnie, a jednak ani one ani uczniowie zupełnie ich nie pojęli. Zapowiadał wielokrotnie wszystko: i cierpienie i śmierć, i zmartwychwstanie. W Bożym Słowie jest objawiona cała prawda, tylko my jej nie słuchamy, tylko do nas nie dociera, nawet kiedy Go słuchamy. Dopiero wtedy kobiety – i to powoli – zaczynają rozumieć SŁOWO. Kotwica nadziei okazuje się całą prawdą o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jest w Nim to światło, to życie, ta miłość, która kiedyś będzie wypełniać wieczny Dom Ojca. Otworzyć się na słuchanie Słowa, nawet jeżeli mam z Nim kontakt tylko tu, w kościele. Obudzić nadzieję, że w Nim jest prawdziwa kotwica nadziei. W Nim jest światło na wszystko, co przeżywamy, a nade wszystko Ono wyprowadza nas z naszych grobów, z naszych mroków, z naszych lęków, z życia, które jest sparaliżowane przyziemnością.

I ostatni znak, który mówi, że nasze ręce już uchwyciły kotwicy nadziei. Kobiety stają się zdolne do głoszenia, wiedzą, że tego, co doświadczyły, nie mogą zatrzymać ani zamknąć. Znika lęk choć przecież mogły się spodziewać, że uczniowie ich wyśmieją, choć łamały wszelkie reguły: że kobieta ma siedzieć cicho i słuchać. Nie boją się stać apostołkami zmartwychwstania, mówić o nim. Może wtedy nasza młodzież i dzieci na nie tylko na kolejnej ankiecie o aborcji i eutanazji, ale w całym swoich życiu będą mieć głęboką nadzieję w dar życia w jego świętości, że warto żyć tą nadzieją, którą daje Bóg w zmartwychwstałym Synu.

 31 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj