KAZANIE KS. PROBOSZCZA 25.05

6 NIEDZIELA WIELKANOCNA25.05.2025 r.

1. A teraz pożegnajmy Pana Jezusa. Te słowa księża często powtarzają w naszych kościołach, kończąc wszelkie próby do I komunii. Na początku jest też wezwanie: „przywitajmy Pana Jezusa”. Czy ta formuła pożegnania Pana Jezusa nie kryje w sobie chorej wizji wiary, gdy człowiek wpada na krótką wizytę do świątyni, by potem wrócić do swojego życia? A w tym życiu Pan Jezus jest pożegnany i niepotrzebny. Może ktoś spróbuje ustalić, w jakiej odległości od kościoła ta obecność Pana Jezusa zanika: czy na progu, za drzwiami, a może za płotem? Jednak na pewno, kiedy dotrzemy do swego domu. Tam Go już nie ma. Wyczuwamy w tym oczywisty fałsz: ta godzina w kościele, a skoro wielu nie robi tego co niedzielę, to ostatecznie kilka minut. Trudno się dziwić, że nie widzimy sensu wierności dla niedzielnej Mszy, bo nie ma wielkiej różnicy, czy średnio wychodzi na wizytę u Pana Jezusa 5, 15 czy 45 minut. Przez te minuty zachowujemy się kościelne, lecz potem wracamy do swojego życia, a tam już jest inny świat, tam już nie ma Jezusa ani jego Ewangelii. Tam jest nasze życie bez Niego. Przecież Go pożegnaliśmy i zostawiliśmy w kościele, bo tam Jego miejsce.

2. Ewangelia kryje wizję całkowicie inną: „Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.” Nie człowiek wpada czasem i na chwilę do świątyni, jak ma czas, jest dobra pogoda i nie czuje się zmęczony. To Bóg przychodzi nie na chwilę, lecz trwale. Bóg czyni człowieka swoim domem. Spełnia się wizja Apokalipsy: „Uniósł mnie anioł w zachwyceniu…i ukazał mi Miasto Święte-Jeruzalem zstępujące z nieba od Boga.” To wizja zachwycająca daru życia Bożego. Boga, który się do nas zniża i to On przychodzi. Ten kościół Apokalipsy nie ma świątyni: „A świątyni w nim nie dojrzałem.” Nie ma świątyni, do której można przyjść i z niej odejść. Człowiek to Boże życie ma w sobie, sam staje się świątynią i domem dla Boga. I jak często próbujemy uciec od problemów, zmieniając miejsce, a problem idzie za nami, bo jest w nas, tak w prawdziwej więzi z Bogiem, komunii z Nim, nie można Go pożegnać, zostawić w świątyni, odejść i żyć jakby nic się nie stało.

3. Majowy czas I komunii dzieci stawia pytanie o naszą komunię przez dziesiątki lat. Jaka jest nasza komunia, czy jest prawdziwa? Nawet zwykłe leki, które przyjmujemy, mają zdolność powolnego uwalniania i przedłużonego działania trwającego wiele godzin, dni i miesięcy. Produkujemy leki, które utrzymują się w naszym organizmie długi czas. Komunia nie może być tylko zwykłym połknięciem hostii bez ciągu dalszego. Kto naprawdę wierzy, że przyjął Ciało Chrystusa, lekarstwo na życie wieczne, dar życia Bożego, musi je przeżywać i tu w świątyni i kiedy ją opuści. Ma trwać w tym dniu i jutro, i aż do następnej komunii, która na nowo podtrzyma nasze doświadczenie, że Pan jest we mnie, jestem jego domem. Mamy na to wiele sposobów i pomocy. Imię Jezusa, które wypowiadamy często bezmyślnie, gdyby było aktem strzelistym, przywołaniem Jego obecności, szybko mielibyśmy potężne poznanie obecności Bożej. Nawet spojrzenie na bliski nam obraz Jezusa, na krzyż na ścianie, może stać się aktem ponowienia komunii. Codzienna modlitwa powinna się zaczynać od wiary w komunię, że nie mówię do ściany, ale do tego, który we mnie JEST. Tym bardziej każde zdanie, nawet jedno, Słowa Bożego.

4. Człowiek, który trwa w komunii, zaczyna żyć innym życiem. Zmieniają się i zostają powoli uleczone trudne uczucia. Inaczej zaczynam myśleć, widzieć życie i ludzi, inaczej mówić i działać. Wszystko się zmienia choć najczęściej powoli. Każdy prawdziwy dom to nie ściany i powierzchnia mieszkalna. Dom musi być wypełniony bliskością, relacjami domowników, troską, opieką, zdolnością, by sobie służyć i o siebie się troszczyć. Dlatego Pan Jezus zapowiada w tym domu, którym mamy się stać, dar Ducha Parakleta: „On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.” I tak objawem braku komunii jest niepamięć i zapominanie. Potrafimy zapomnieć nie tylko o Bogu. Człowiek skupiony na sobie potrafi zapomnieć o swoich bliźnich, nawet bliskich, zapomnieć o małżonku, o dzieciach, o starszych rodzicach, zapomnieć o swoim powołaniu. Duch przywraca nam pamięć. Bo pamięć to drugie imię miłości i bliskości. “Pamiętam” oznacza: kocham, jesteś mi bliski. Duch Paraklet uczy nas pamięci, poczucia bliskości i komunii z Jezusem, ale też bliskości i komunii z ludźmi. Odkryjmy dar komunii, w której Bóg do nas przychodzi i czyni nas Swoim domem. Wtedy doświadczymy działania Ducha Świętego, który nam przywróci pamięć, która jest miłością.

 5 Wyświetlenie,  5 Dzisiaj