KAZANIE KS. PROBOSZCZA 01.10
26 NIEDZIELA ZWYKŁA | 01.10.2023 r. |
1. Co oznacza 1 października słowo Ewangelii: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”? Najpierw samo słowo DZIECKO, syneczku, ciepłe i czułe słowo ojca. To ważne, że obaj synowie są bardzo przez ojca kochani, choć wtedy ojcowie byli dla dzieci surowi i rozkazywali, a nie prosili. Można nawet powiedzieć, że są przez ojca rozpuszczeni i nawykli mówić ojcu NIE. Jeden jeszcze udaje, choć szybko musiało wyjść na jaw, że nic nie zrobił, tylko udawał i kłamał. Drugi nawet nie udaje, tylko wyraźnie mówi: NIE. I co ciekawe, nic się nie dzieje, ojciec nie wpada w gniew, nie karze syna, nie robi wielkich wyrzutów. Człowiek jakby miał w sobie gen mówienia NIE. I nie chodzi tylko o Boga, ale też o ludzi. Już małe dziecko potrafi mówić rodzicom z uporem: NIE. Nawet kiedy jeszcze dobrze nie mówi, a już to NIE pokazuje krzykiem i płaczem. Musi być tak, jak ja chcę. I jak normalnie wyrastamy i rośniemy, to z tego, by robić tak, jak ja sam chcę, nie wyrastamy nigdy przez całe życie. Nie zastanawiamy się, jak to jest mocne i jak sprawia, że człowiek życie zmarnuje i zatruje je nawet najbardziej kochanym. Nigdy przez całe życie możemy nawet nie pomyśleć i nie zastanowić się, jak bardzo ta postawa, że ma być tak, jak ja chcę, niszczy wszystko: więź z ludźmi i więź z Bogiem. Możemy teraz jeszcze raz wrócić do pytania, co znaczą słowa z Ewangelii ojca do swoich dzieci 1 października? Gdy w naszym świecie blisko trwa wojna i nikt nie wie, jak się skończy, gdy tyle smutnych i groźnych rzeczy dzieje się w świecie, w naszej ojczyźnie, w Kościele, w naszych rodzinach. Można to podać nawet w liczbach. Po spisie powszechnym tylko 70% Polaków przyznało się do Kościoła katolickiego. To 16% mniej niż prawie 10 lat temu. Z Kościoła odeszło 6,6 mln osób. I prawie 20% pytanych nie udzieliło żadnej odpowiedzi i oni w większości nie są już w Kościele. NIE wobec Boga. Wydaje się, że dziś jest ono tak mocne. Jedni robią to, wychodząc z Kościoła, inni w nim nadal będąc.
2. Pan Bóg ciągle posyła ludzi ubogich, nawet dzieci, by ratowały świat i Kościół. Św. Franciszek w ruinach małego kościółka w San Damiano (w środę będzie jego dzień) usłyszał: „Franciszku odbuduj mój Kościół.” I sporo czasu zajęło mu odkrycie, że chodzi nie o małą świątyni, ale o Kościół na całej ziemi. I takich ludzi posyłanych do winnicy przez Ojca było w historii bardzo wielu. Niektórych imiona znamy, większość poznamy w domu Ojca. Ludzi, którzy poszli za wezwaniem Ojca, by ratować Kościół i świat. Ponad sto lat temu troje dzieci w Fatimie w środku trwającej strasznej wojny usłyszało słowa Maryi: „Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny.” Nie politycy, nie generałowie, nawet nie biskupi i kapłani otrzymują misję, ale dzieci i ludzie ubodzy. I nie chodzi o wiek, tylko o stan wiary. Patronka dzisiejszego dnia, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, została doktorem Kościoła za pokazanie drogi stania się dzieckiem Ojca. Czy się ma kilka lat, czy kilkadziesiąt, jak stać się dzieckiem, który słyszy i przyjmuje pełne miłości słowa Boga: „Dziecko, idź i pracuj…” Trzeba mieć dziecięcą wiarę, by ufać, że modlitwa, że różaniec może zmienić bieg świata, zakończyć wojnę, zrobić to, czego nie mogą zrobić najsilniejsi ludzie świata. Wierzyć, że najsłabsi mogą zrobić to, czego nie potrafią silni, bogaci i władcy. Co zrobiliśmy z różańcem? Czy nie został odstawiony jak wspomnienie dzieciństwa? To odpowiedź, jak brzmi nasze NIE wobec Ojca.
3. Czy to oznacza, że mamy uwierzyć, że wszystko rozwiąże modlitwa różańcowa? I wystarczy się pomodlić albo gorzej: WYKLEPAĆ różaniec? Tymczasem modlitwa bezmyślna jest tak samo postawą syna, który odpowiedział tak, a potem nic nie zrobił. Niezwykły szczegół zabrzmiał w objawieniach fatimskich. Początek jest znany: „Chcę…żebyście codziennie odmawiali różaniec…”, ale potem następują niezwykłe słowa: „i nauczyli się czytać.” Dzieci mają otworzyć się na Słowo Boże, na światło Prawdy, a nie żyć w najgorszym więzieniu zamknięcia w sobie. Różaniec klepany jest martwy. Różaniec jest zawsze wejściem w jakąś tajemnicę, w jakąś prawdę, w Słowo Boże, w objawienie woli Ojca. Jego niezwykłą definicję dał św. Jan Paweł II; „kontemplacja Jezusa w szkole Maryi.” Różaniec jest drogą komunii z Jezusem, ciągiem dalszym komunii sakramentalnej z wytrwale powtarzanym imieniem JEZUS. Uczy więzi z Jedynym Synem Bożym, by samemu być dzieckiem Bożym i mieć udział w misji, w pracy dla Królestwa Bożego. Od Jezusa nauczymy się słuchać pełnej miłości woli Ojca. W różańcu dokonuje się najważniejsza przemiana świata. Przemienia się moje serce, gdy się modlę, jestem uzdrowiony ze śmiertelnej choroby „NIE” wobec Boga, „Nie” wobec ludzi. Bez względu na to, ile razy powiedzieliśmy to NIE w naszym życiu, jesteśmy na progu miesiąca różańca, przed nami czas terapii i przemiany. By w nas stało się to samo, co z drugim synem, tym, który choć powiedział NIE: „Później jednak opamiętał się i poszedł.” Dziś to ja jestem wołany.
195 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj