Kazanie ks. proboszcza 28.08

23 NIEDZIELA ZWYKŁA 28.08.2022r.
  1. „Ile kosztuje Msza?”. To pytanie słyszałem ostatnio, bo zbliża się otwarcie nowej książki intencji. Może to zwykłe przejęzyczenie i nikt nie myśli, że da się kupić Boga? Jest takie powiedzenie: „mieć wszystkich w kieszeni”. To jeden rodzajów częstego poczucia wyższości, że wszystkich i wszystko mogę kupić. Przerażającym szczytem tej logiki jest wiara, że można kupić Boga. Czasem za zwykłe pieniądze, a czasem za inną walutę, bo jestem pobożny, to Bóg musi mi za to zapłacić, zrobiłem coś dobrego, a teraz czekam na odpłatę Boga. Mocno brzmią słowa z Mądrości Syracha: „Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła zapuściło w nim korzenie.” Gdyby na tych słowach skończyło się objawienie, bylibyśmy skazani na piekło życia w tym stanie. Życie jest straszne, gdy rządzi nim pycha poczucia wyższości. Straszne staje się wtedy życie w małżeństwie, rodzinie, na plebani, w każdej wspólnocie, między narodami. Pycha osiąga szczyt w chęci bycia ponad Bogiem. Nie tylko mówiąc: nie ma Boga, nie potrzebuję Go, ale też wierząc, że mogę Boga mieć w kieszeni, w ten czy inny sposób Go kupić i mieć nad Nim władzę.
  2. Po co mówić o chorobie nieuleczalnej, skoro pyszny będzie takim do śmierci? Czy lepiej tego nie wiedzieć? Jednak prawda jest początkiem leczenia. Prawda, że sam nie mogę, jestem bezsilny, to pierwszy stopień ratunku. W 12 krokach Anonimowych Alkoholików pierwszy, który wszystko zaczyna, to: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że utraciliśmy kontrolę nad naszym życiem.” Jest ogromną zmianą, gdy uzależniony, który latami udawał, że nic się nie dzieje, zrobił pierwszy krok. Uznał, że cierpi na śmiertelną i nieuleczalną chorobę. Każdy z nas może zrozumieć ból tego KROKU prawdy. Często w ogóle nie widzimy swojej wady, jakiejś złej skłonności, powtarzania bez końca tego, co rani moje życie i życie innych. Zamiast alkoholu możemy sobie wpisać, obmowę, kłamstwo, godziny przed telewizorem, w internecie, zakupy bez sensu. Mówią nam o tym nasze emocje: wybuchy złości, zazdrości, niecierpliwości i smutku. Tego nie da się ukryć. Mówimy: jestem nerwowy i kropka, jestem nerwowy, bo taki jest świat. Nie moja wina. Nie tylko alkoholik ma problem z powiedzeniem jestem chory, każdy z nas ma problem z uznaniem swojej prawdy. Dlatego na każdej Mszy i to wiele razy jesteśmy wezwani, by uznać naszą grzeszność. Tę prawdziwą, tę która niszczy życie i jest nieuleczalna.
  3. Człowiek świadomy nieuleczalnej choroby może zmniejszać jej objawy, przedłużać życie, starać się, by inni nie cierpieli. To już dużo i już dlatego warto znać prawdę. Gdyby jednak odkrył, że lekarstwo JEST, lekarstwo przyszło z Nieba! Jaki byłby to wybuch radości, szczęścia, nadziei, że jest życie bez spętania chorobą. O takim odkryciu dla każdego z nas, chorych na nieuleczalną grzeszność, mówi II czytanie. Kończy się ono imieniem, które wszystko streszcza i zawiera: JEZUS czyli Bóg nas ratuje, zbawia, uzdrawia. Jednym z duchowych wad, jest bezmyślne i nadaremne bo bez ufnej miłości, wymawianie imion świętych, a zwłaszcza imienia JEZUS. Chyba możliwe jest przeżyć życie i nigdy tego imienia nie wypowiedzieć z całą Jego prawdą: Jezu ratuj mnie, potrzebuję Twej łaski, uzdrowienia. Nawet kiedy to imię pojawia się choćby w Zdrowaś Maryjo, nie dociera do naszej świadomości.
  4. Niedawno ogłoszono syntezę krajową synodu. Można powiedzieć, że trwa terapia Kościoła. Skoro chorobą pychy, wywyższania, chorej władzy dotknięte są wszystkie ludzkie działania, nawet małżeństwa i rodziny, to i wspólnota Kościoła, gromadząc nas grzeszników, też jest na to chora. I zachowuje się jak alkoholik, który twierdzi nic mu nie jest i nie potrzebuje żadnej terapii. Na samym początku synteza mówi o odrzuceniu synodu: „Należy podkreślić, że w proces synodalny nie włączyła się zarówno większość wiernych świeckich, jak też duża liczba księży… Synod angażował bardziej świeckich niż księży.” Na szczęście nie tylko synod trwa dalej, ale w sercu Kościoła żyje Jezus, nasze lekarstwo i ratunek. I nie musimy czekać, aż w ostatniej godzinie życia będziemy mogli szczerze i z przekonaniem krzyknąć: JEZU, ratuj, przebacz, przeprowadź przez próg wieczności. To znak nadziei, że Kościół żyje, bo dla bardzo wielu ludzi, nawet niewierzących, ostatnim słowem życia będzie pełne zbawiennej mocy wołanie: „JEZUSIE”. Nie czekajmy jednak na to ostatnie słowo. Jezus w Ewangelii proponuje nam już dziś drogę, można powiedzieć synodalną.
  5. Jesteśmy pewni, że ON nigdy nie opuści Swego Kościoła. Jego miłość do Kościoła jest wierna i na zawsze, na dobre i na złe. Nie opuścił swoich pierwszych uczniów, gdy nie przyjmowali Jego nauki, gdy chcieli rządzić po swojemu, gdy zwątpili i zdradzili. Jesteśmy pewni, że dzisiaj ratuje i uzdrawia Kościół. Pytaniem jest, czy my w tym dziele będziemy uczestniczyć, czy może na nas liczyć. Dzisiejszą ewangelię trzeba zrozumieć nie tylko jako wezwanie do bezinteresownej miłości, bo nawet dobro i miłość pycha wykorzystuje dla siebie, dla poczucia wyższości. Trzeba inaczej: „zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy ponieważ nie mają się czym tobie odwdzięczyć…” Można to zrozumieć z perspektywy synodu. To jedno z najgroźniejszych objawów pychy i poczucia wyższości; pewność, że wszystko wiem i zawsze mam rację, że inni są po to, by mnie słuchać. W Ewangelii stół i posiłek to miejsce spotkania, droga, by otworzyć się na spotkanie i wysłuchanie, rozmowę i dialog z innymi ludźmi. Zejść z piedestału wyższości, że sam wiem najlepiej. Przestać wpychać się na pierwsze miejsce, bo jestem w stanie słuchać innych, potrzebuję ich głosu. Słuchać, gdy czuję pokusę, że ten drugi jest biedny, nic nie wie, jest ułomny i nic nie potrafi, chromy, nic mu się nie udaje, ślepy, bo nic nie rozumie. Jest termin góralski RADZIĆ, nauczyć się wspólnoty rozmawiania, słuchania, doceniania zdania innych. Kto umie słuchać, kto nie boi się słuchać, kto daje miejsce, by inni mówili i traktuje ich słowo poważnie, ten przestał zajmować pierwsze miejsce. Jest już uzdrawiany z pychy, szybko przeżyje też radość i szczęście, że ostatecznie otworzył się nie na słowo ludzi, ale na Słowo Boże, na Jezusa, w którym wszystkie bogactwa są ukryte. Zamiast wywyższania: Słuchanie.

 393 Wyświetlenie,  2 Dzisiaj